Niech wszystkie narody dają Ci chwałę!” (Ps 67, 4)
„Kiedy nadszedł dzień Pięćdzisiątnicy, spadł z nieba szum, i wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić, tak jak im Duch pozwalał” . ( Z Dziejów Apostolskich, rozdział 2)
Czcigodni Kapłani,
Drodzy Misjonarze,
Siostry i Bracia!
Uczniowie Jezusa, mocą Ducha Świętego, głoszą Ewangelię w różnych językach na całym świecie. Nie wszystkie narody przejmują te orędzie.
Najliczniejszym narodem na świecie jest naród chiński. Jest ich ponad miliard. Bardzo dużo ludzi rodzi się również w Indiach. Oni również przekroczyli już granice miliarda. Oba te narody żyją w Azji. Szkoda, że z tych wielkich narodów tak niewielu wierzy w Chrystusa.
W XIII wieku największym państwem świata było Imperium Mongolskie. Papieże wysyłali wtedy liczne poselstwa do kolejnych władców Mongolii. W jednym z takich poselstw brał udział pierwszy polski misjonarz – Benedykt Polak, franciszkanin z Wrocławia. Były wielki nadzieje, że Mongolia stanie się katolickim krajem. Niestety – różne interesy polityczne spowodowały, że władca Mongolii zwrócił się w stronę islamu. Mimo, że był ochrzczony, porzucił wiarę chrześcijańską. Po całej burzliwej i przebogatej historii tego narodu, dzisiaj bardzo niewielu Mongołów jest chrześcijanami.
Wielki misjonarz, żyjący w XVI wieku, Franciszek Ksawery, wyczuwał, że jednym z najważniejszych zadań w ewangelizowaniu świata jest zanieść naukę Jezusa Chrystusa do Chin. Podjął wyprawę misyjną, dotarł do Indii, do Japonii, ale zmarł u wybrzeży Chin. Mimo różnych prób podejmowanych w przeszłości, Chińczycy nie otworzyli się jeszcze na światło Ewangelii. Czy za mało było wysiłków zmierzających do ewangelizacji Azji? Czy przyjęte metody nie były odpowiednie? A może jest to echo pewnego wydarzenia biblijnego?
Kiedy Pan Jezus wracał z góry przemienienia podszedł do Niego pewien człowiek, którego syn cierpiał na epilepsję i poprosił o uzdrowienie syna. Pan Jezus uzdrowił tego chłopca a wtedy uczniowie spytali, dlaczego oni sami nie mogli tego uczynić, choć wcześniej próbowali. Jezus odpowiedział: „Z powodu małej wiary waszej” i dodał: „Ten rodzaj złych duchów wyrzuca się tylko modlitwą i postem” (por. Mt 17, 14-21).
Może dla nawracania wielkich narodów, największych narodów na świecie, potrzeba czegoś więcej niż odważnych misjonarzy i dobrych planów misyjnych. Może potrzebna jest modlitwa i cierpienie ofiarowane w tej intencji?
Spotykamy się tu w Zielonce już kolejny raz by wspomnieć przykład misyjnego zaangażowania Ani Szałaty. Jej radość życia połączona z kalectwem każe i dzisiaj pytać: „Ileż w tej dziewczynie było nieba?” Ktoś, kto jest ograniczony przez swoja chorobę w poruszaniu się i wykonywaniu różnych rzeczy związanych z ruchem fizycznym tak właściwym dla wieku dziecięcego jak bieganie, skakanie, nie jest przez swoje cierpienie postawiony na marginesie życia. Wiele zależy od tego co dzieje się w sercu takiego człowieka. Zarówno dziecka jak i człowieka dorosłego. Czy w tym sercu zwycięża radość życia czy ból cierpienia? Wdzięczność Bogu za każdy przeżyty dzień czy narzekanie na swoje cierpienie?
We wspomnieniach, które o Małej Ani zebrała Anna Słomka jest opisane takie wydarzenie. Jedna pani zaczęła się litować nad Anią, widząc, że ma takie ciężkie życie, że nie może chodzić. Na to Ania powiedziała: „Ale będę za to chodzić w niebie! Aniołowie też nie chodzą po ziemi, a są szczęśliwi”.
Życie i zdrowie to bardzo wielkie wartości. To dar od Boga. Często mówimy, że dobre zdrowie jest najważniejsze i tego sobie życzymy przy okazji imienin czy świąt. Dopiero gdy spotkamy się z trwałym kalectwem, dostrzegamy, że są Boże dary większe niż zdrowie. Takim darem jest wiara. Papież Benedykt XV gdy prawie sto lat temu zachęcał dzieci do uczestnictwa w Papieskim Dziele Misyjnym pisał, że „dzięki niemu [dzieci] nauczą się pomagać w ewangelizacji bliźniego i już w swoim wieku zrozumieją, jaką cenną wartością jest wiara” (Maximum illud).
Dzisiaj uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Cały Kościół modli się do Pana o dar Ducha Świętego. I Pan posyła Swego Ducha, który obdarza nas różnymi darami i charyzmatami. Są w tych darach również powołania. To Duch Święty powołuje do pracy misyjnej, to On daje dar modlitwy, odwagę w wyznawaniu wiary. To On również mobilizuje nas do zaangażowania się w misyjne dzieło Kościoła. I nie ma tu żadnych ograniczeń. I dorosły i dziecko, i zdrowy i cierpiący, każdy może przyczynić się do rozwoju ewangelizacji świata. Motorem do takiego działania nie jest dobre zdrowie, które mi na wiele pozwoli, tylko silna wiara, która mi otwiera cały świat.
Inna święta Patronka misji, dobrze wam znana św. Teresa od Dzieciątka Jezus, już od siódmego roku życia należała do Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci, a gdy miała 14 lat postanowiła oddać się Jezusowi dla zbawienia świata. Czy możemy być ociężali widząc tak wspaniałe przykłady wiary?
Szczególnie dzisiaj prośmy:
Duchu Święty przyjdź,
Ukaż nam niezmierzone horyzonty misji,
Narody jeszcze dziś czekające na Ewangelię.
Niech nic nie będzie nam przeszkodą ani wymówką
W realizacji chrześcijańskiego powołania,
W niesieniu Dobrej Nowiny o zbawieniu
wszystkim mieszkańcom ziemi.
Niech przez naszą modlitwę, ofiarę i cierpienie
zrealizują się słowa psalmisty:
„Niech Ciebie, Boże, wysławiają ludy,
Niech wszystkie narody dają Ci chwałę!” (Ps 67, 4).
Ks. Bogdan Michalski
Zielonka, Festiwal misyjny, 12.06.2011